środa, 17 lipca 2013

Muffiny otrębowe z jagodami

No to dziś - bez glutenu i bez nabiału - muffiny śniadaniowe "otrębuski" z jagodami :) Są przepyszne!! Ja wiem, że "bez glutenu" i "bez nabiału" brzmi, jak "chyba żartujesz, że to może być dobre!", ale naprawdę jest. Przysięgam. I zdrowe :) Polecam bardzo.
Inspiracją był ten przepis z Moich Wypieków.






Muffiny otrębowe z jagodami

50 g otrębów (użyłam gryczanych)
150 ml mleka (użyłam ryżowego)
150 g mąki kukurydzianej
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 małe jajka kurze albo 6 przepiórczych
120 g brązowego cukru
150 ml oleju słonecznikowego
130 g jagód

Piekarnik nagrzać do 170℃. Formę do muffinków wyłożyć papilotkami.

UWAGA: wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową.

W pierwszej kolejności wymieszać mleko z otrębami i odstawić.

W jednej misce wymieszać mąkę, sodę, proszek. W drugiej - roztrzepane jajka, olej i cukier.

Teraz: połączyć zawartości wszystkich pojemniczków i jagody. Wymieszać łyżką (nie mikserem, bo jagody szlag trafi).

Ciasto rozlać/rozłożyć do papilotek. Piec około 20-25 min (do suchego patyczka). Studzić na kratce (choć ciepłe też są pyszne :) ).

I tyle :)

Smacznego!!


I jeszcze jeden przepis dodany do akcji:

czwartek, 11 lipca 2013

Mus jaglany z jagodami

No, Kochani, to jest PYSZNE!! A banalne, jak 2 + 2 :) Mus z kaszy jaglanej - deserowy, sycący, piękny. Piękny? Tak!! Ten kolor jest nieprawdopodobny! (na zdjęciach tak tego nie widać)

Wersja ta jest z miodem, ale myślę, że spokojnie można go zastąpić syropem klonowym (akurat nie miałam) i z mlekiem migdałowym (można pominąć, jeśli nie macie albo zastąpić dowolnym mlekiem roślinnym).

A zatem... mus jaglany, voilà!



Mus jaglany z jagodami

3/4 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej
pół szklanki jagód
1/4 szklanki mleka roślinnego
łyżka miodu


Wszystko wymieszać i zmiksować na gładki krem (albo mniej gładki - ja lubię czuć drobinki kaszy).


Smacznego!

Przepis dodaję do akcji:

środa, 10 lipca 2013

Kotleciki ziemniaczano-kalafiorowe

Kolejna prosta propozycja (choć nie tak prosta, jak makaron z bobem). Uwielbiamy kalafior, młode ziemniaki i fasolkę szapagową, ale ileż można jeść po prostu warzywa z wody? (no, tak na marginesie - ja mogę jeść je w kółko w tej klasycznej postaci). Kotleciki powstały jako urozmaicenie obiadowe. Mogą być też na kolację. I na zimno :)




Kotleciki ziemniaczano-kalafiorowe

4 średnie ziemniaki (lepsze są stare, niż młode, bo mają mniej wody)
pół kalafiora (same różyczki)
2 cebule
po pół łyżeczki kurkumy, mielonej kolendry i kminu rzymskiego
łyżka posiekanego koperku (albo więcej, jak ktoś lub lubi)
jedno małe jajko kurze albo 3 przepiórcze
sól i pieprz do doprawienia
oliwa z oliwek

mąka do obtoczenia (u nas była gryczana)
olej do smażenia (dowolny)


Ziemniaki gotujemy z kalafiorem do miękkości. Ugotowane przeciskamy przez praskę/rozdrabniamy w malakserze lub takim ręcznym "gnieciuchem" do ziemniaków :)

Cebulę siekamy drobno, na patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek (tak z 3 łyżki). Na gorącą wsypujemy przyprawy. Smażymy chwilę, po czym dodajemy cebulę. Solimy i na małym ogniu dusimy do miękkości. Gotową dodajemy do ziemniaczano-kalafiorowej masy.

Masę doprawiamy wg uznania i smaku własnego. Dodajemy jajka i koperek. Mieszamy. Jeśli wyda nam się zbyt wodnista, możemy dodać trochę mąki.

Ręką formujemy zgrabne, niezbyt wielkie kotleciki. Obtaczamy je w mące.

Na dużej patelni rozgrzewamy olej i na gorący (To ważne! Inaczej kotleciki nasiąkną tłuszczem) wykładamy nasze dzieła. Smażymy na złoto-brązowo. Odkładamy na papierowy ręcznik, żeby jednak trochę tłuszczu im zabrać. Podajemy z sałatką jakąś (na zimno lub ciepło).

Smacznego!


wtorek, 9 lipca 2013

Makaron z bobem i czosnkiem

Długo się zastanawiałam, czy wrzucać ten przepis na bloga, bo... no bo nie ma w nim absolutnie nic odkrywczego. Pomyślałam sobie jednak, że czasem każdy z nas ma taki moment, kiedy brakuje inspiracji. Kiedy wrzuceni w schemat, nie umiemy się z niego wydostać. I wtedy potrzeba takiej najprostszej iskierki, żeby rozpalić w nas wielki ogień kreatywności kulinarnej :) A zatem - pochwała prostoty przed Wami. Po prostu bób. Po prostu czosnek. I tyle. A efekt znakomity!



Makaron z bobem i czosnkiem

2 garście ugotowanego makaronu (np. 2 gniazdka tagliatelle - z glutenem lub bez)
pół szklanki bobu (ugotowanego w osolonej wodzie i obranego z łupinek)
1 ząbek czosnku
oliwa z oliwek
sól, świeżo mielony pieprz

Na patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek. Na gorącą wrzucamy bób i czosnek. Zmniejszamy ogień. Smażymy chwilę (uwaga, żeby nie przypalić czosnku, bo będzie gorzkie). W tym momencie możemy rozgnieść część bobu widelcem (ale nie musimy). Dorzucamy makaron. Przesmażamy. Doprawiamy i podajemy.

Można posypać posiekaną natką pietruszki, jeśli się lubi.


Smacznego!

Przepis dodaję do akcji:

niedziela, 7 lipca 2013

Ucierane ciasto z jagodami i truskawkami - NAJLEPSZE!

Po pierwsze - serdeczne pozdrowienia z Olsztyna :)


A po drugie - przedstawiam Wam  n a j l e p s z e  (jakie do tej pory zrobiłam) ucierane ciasto z owocami. I kruszonką :) Bezglutenowe! Oczywiście, jak ktoś woli z normalną mąką - proszę bardzo.
Ciasto jest delikatne, leciutkie, puszyste, ale się nie kruszy, co zasadniczo odróżnia je od ciasta z jagodami z tego przepisu. No i ta kruszonka... Ech :) Pieszczota dla podniebienia! Polecam z całej mocy, naprawdę.

Przepis znalazłam na niezawodnych Moich Wypiekach. Przerobiłam na bg.



Ucierane ciasto z owocami i kruszonką

Ciasto:
200 g masła
szczypta soli
160 g cukru
4 duże jajka kurze lub 16 przepiórczych
200 g mąki kukurydzianej (można oczywiście użyć pszennej)
40 g mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
600 g dowolnych owoców (np. truskawek, odszypułkowanych i przekrojonych lub jagód)*

Kruszonka:
150 g mąki
100 g masła, schłodzonego
50 g cukru pudru


*ja użyłam tyle, żeby przykryły cały wierzch ciasta - przyznaję, że ich nie ważyłam. I dałam zdecydowanie więcej jagód, niż truskawek (bo akurat to miałam w lodówce).

UWAGA! 
Wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową, więc warto je wcześniej wyciągnąć z lodówki.


Piekarnik nagrzewamy do 175℃. Formę (20x30 cm) smarujemy masłem.

Masło ucieramy w misie miksera na gładką, jasną, puszystą masę. Dodajemy cukier i szczyptę soli. Dalej ucieramy. Dodajemy po jednym jajku. Po każdym dokładnie miksujemy masę (ucieramy). Na koniec dosypujemy mąki z proszkiem. Mieszamy (może być szpatułką) tylko do połączenia się składników. Przekładamy do formy. Na wierzchu układamy owoce (rozcięciem do góry). 

Kruszonka. Mąkę i cukier mieszamy. Dodajemy pokrojone w kawałeczki masło (chyba, że jest ciepłe - wtedy wrzucamy bez krojenia). Zagniatamy szybko tak, żeby nam powstały kruszonkowe grudki :)

Gotową kruszonką posypujemy ciasto i wstawiamy do piekarnika.
Pieczemy ok. 45 min. (do suchego patyczka).

No i tyle :) Pyyyyszne jest!!

Smacznego!


Przepis dodaję do akcji: