W weekend ogarnął mnie kuchenny szał :)
Dziś proponuję pasztet z soczewicy w innej wersji, niż poprzednio. Bardzo dobry, miękki, do smarowania, mniej słodki, niż poprzednio, bo z selerem również. Ja zrobiłam z zielonej soczewicy, choć następnym razem zaprezentuję Wam coś z pomarańczowej, bo ona ma świetne właściwości "pasztetowe" :)
Pasztet z soczewicy ze słonecznikiem
400 g zielonej soczewicy, ugotowanej
pół szklanki pestek słonecznika
2 cebule średnie lub małe
2 marchewki
1 mały seler lub 3 łodygi selera naciowego
4 ząbki czosnku
2 jajka kurze lub 6 przepiórczych
3 łyżki posiekanej natki pietruszki
oliwa z oliwek
1 łyżeczka kurkumy
1 łyżeczka kminu
sól, pieprz
Soczewicę gotujemy w osolonej wodzie z listkiem laurowym (albo kilkoma).
Piekarnik rozgrzewamy do 180 st. C.
Słonecznik zalewamy wrzątkiem i odstawiamy na 10 min.
Marchewkę i seler ścieramy na tarce o grubych oczkach, cebulę siekamy, czosnek przeciskamy przez praskę. Na patelni lub w garnku rozgrzać 2-3 łyżki oliwy z oliwek, wrzucamy przyprawy, smażymy chwilę, żeby wydobyć piękne aromaty. Po chwili dorzucamy cebulę i czosnek, solimy, szklimy. Dodajemy marchewkę i seler. Smażymy do pół-miękkości.
3/4 ugotowanej i wystudzonej soczewicy mielimy. Resztę pozostawiamy w ziarenkach. Łączymy z warzywami i pestkami. Dodajemy jajka i natkę pietruszki. Mieszamy.
Przekładamy do wysmarowanej olejem i wysypanej bułką tartą (może być bezglutenowa) foremki keksowej.
Pieczemy ok godziny, aż wierzch będzie przypieczony, a boki będą odchodzić od foremki.
Smacznego!