środa, 2 listopada 2011

Zupa z dyni

Zimno. Mgliście. Chłód przenika wszystko, wciska się w każdą szparę, każdą nieszczelność podokienną... I człowiekowi jakoś zimno w środku się robi.
Piję litrami herbaty różne. Earl grey, rooibos, marcepanowa sencha, lipa, rumianek z miodem, yerba mate z kakao, imbir z miodem i cytryną... Trochę pomaga.
Ale mam też inne lekarstwo - słoneczną przeciwwagę dla zimniska - piękną, żółtą i rozgrzewającą zupę z dyni. Naturalny antydepresant :)





Przepis dawno temu znalazłam u Liski.


Zupa z dyni z szałwią i czosnkiem


ok. 1 kg dyni
5 ząbków czosnku
2 łodygi selera naciowego (ja nie miałam, więc dałam pół średniego selera korzeniowego)
1 cebula
75 ml oliwy z oliwek
1 łyżka posiekanej świeżej szałwii
łyżeczka soli
pieprz, gałka muszkatołowa
1,5 litra bulionu warzywnego (u mnie eko-kostka bez glutaminiany sodu)

pestki dyni albo orzechy włoskie

Dynię myjemy, obieramy ze skórki, kroimy na ok. 2 cm kosteczkę.
Cebulę kroimy drobno, czosnek przeciskamy przez praskę.
W garnku (dość dużym!) rozgrzewamy oliwę z oliwek, wrzucamy czosnek i szałwię. Smażymy chwilę, po czym dodajemy cebulę, seler i dynię. Chwilę dusimy, żeby odrobinę warzywa zmiękły. Zalewamy bulionem. Gotujemy 20-30 min - początkowo na dużym ogniu przez kilka minut, potem zmniejszamy. Kiedy warzywa będą miękkie, dodajemy sól. Miksujemy na krem. Doprawiamy świeżo mielonym pieprzem i gałką muszkatołową (świeżo startą).

Podajemy posypane uprażonymi pestkami dyni lub orzechami włoskimi.

Smacznego!

1 komentarz: