środa, 29 czerwca 2011

Pasztet z soczewicy, wersja 2





W weekend ogarnął mnie kuchenny szał :)
Dziś proponuję pasztet z soczewicy w innej wersji, niż poprzednio. Bardzo dobry, miękki, do smarowania, mniej słodki, niż poprzednio, bo z selerem również. Ja zrobiłam z zielonej soczewicy, choć następnym razem zaprezentuję Wam coś z pomarańczowej, bo ona ma świetne właściwości "pasztetowe" :)

Pasztet z soczewicy ze słonecznikiem

400 g zielonej soczewicy, ugotowanej
pół szklanki pestek słonecznika
2 cebule średnie lub małe
2 marchewki
1 mały seler lub 3 łodygi selera naciowego
4 ząbki czosnku
2 jajka kurze lub 6 przepiórczych
3 łyżki posiekanej natki pietruszki
oliwa z oliwek
1 łyżeczka kurkumy
1 łyżeczka kminu
sól, pieprz

Soczewicę gotujemy w osolonej wodzie z listkiem laurowym (albo kilkoma).

Piekarnik rozgrzewamy do 180 st. C.

Słonecznik zalewamy wrzątkiem i odstawiamy na 10 min.

Marchewkę i seler ścieramy na tarce o grubych oczkach, cebulę siekamy, czosnek przeciskamy przez praskę. Na patelni lub w garnku rozgrzać 2-3 łyżki oliwy z oliwek, wrzucamy przyprawy, smażymy chwilę, żeby wydobyć piękne aromaty. Po chwili dorzucamy cebulę i czosnek, solimy, szklimy. Dodajemy marchewkę i seler. Smażymy do pół-miękkości.

3/4 ugotowanej i wystudzonej soczewicy mielimy. Resztę pozostawiamy w ziarenkach. Łączymy z warzywami i pestkami. Dodajemy jajka i natkę pietruszki. Mieszamy. 

Przekładamy do wysmarowanej olejem i wysypanej bułką tartą (może być bezglutenowa) foremki keksowej.

Pieczemy ok godziny, aż wierzch będzie przypieczony, a boki będą odchodzić od foremki.

Smacznego!


poniedziałek, 27 czerwca 2011

Muffiny migdałowe z porzeczkami i kruszonką (bg)



Czuję, że nadchodzi czas porzeczek :)
Uwielbiam te małe, lśniące, rubinowe kuleczki!
Nie sądziłam, że nadają się do wykorzystania w muffinach, a jednak. U Doroty znalazłam przecudowny przepis, który niezwłocznie postanowiłam zmodyfikować na bezglutenowy i wdrożyć.
Kochani! Te muffiny są najlepszymi, jakie do tej pory jadłam. Leciuteńkie, pachnące migdałami, lekko kwaskowo-porzeczkowe, rozpływające się w ustach!! Polecam z całego serca i dziękuję za tę inspirację :)
Na pewno wejdą na stałe do mojego repertuaru.




Muffiny migdałowe z porzeczkami i kruszonką (bg)


Składniki na trochę więcej, niż 12 muffinków (troszkę można zmniejszyć proporcje, chyba, że ktoś ma większe dołki - ja mam raczej małą formę):
1 szklanka zmielonych migdałów
1 szklanka mąki kukurydzianej (+ łyżka lub 2, jeśli ciasto wyjdzie zbyt rzadkie)
1/2 szklanki brązowego cukru + łyżka
1 szklanka kefiru*
45 ml oliwy z oliwek lub oleju (może być też roztopione masło)
1 łyżeczka sody oczyszczonej (z lekkim czubem)
1 łyżeczka proszku do pieczenia (z lekkim czubem; bezglutenowy w wersji bg)
1 duże jajko kurze lub 5 przepiórczych
1 łyżeczka ekstraktu migdałowego lub olejku migdałowego
140 g porzeczek czerwonych

Kruszonka:
pół szklanki mąki kukurydzianej**
2 łyżki (takie duże) miękkiego masła
3 łyżki cukru brązowego

Piekarnik rozgrzać do 190 st. C.

W misce wymieszać wszystkie suche składniki, potem dodać mokre. Wymieszać łyżką - dokładnie, ale bez pedanterii :) Na koniec delikatnie wmieszać porzeczki (żeby się kuleczki nie rozwaliły).

W oddzielnej miseczce lub garnuszku zrobić kruszonkę - wymieszać/zagnieść wszystkie składniki (np. ręką) do momentu uzyskania grudkowatej struktury :)

Ciasto przełożyć/przelać do wyłożonej papilotkami formy i posypać kruszonką. Piec ok 25 min.

Wystudzić na kratce.

Smacznego!!


*w oryginale jest jogurt. Z kefirem jest  bardziej płynne (stąd dodatkowa mąka), ale jakieś takie mięciutkie i puszyste, więc ja wolę kefir :)
**autorka przepisu robi kruszonkę migdałową - super pomysł! mnie po prostu zabrakło już migdałów, więc zrobiłam z m. kukurydzianą. Jeśli ktoś chce taką migdałową, podaję proporcje: pół szklanki mielonych migdałów, 3 łyżki cukru, 2 łyżki miękkiego masła, 3 łyżki mąki.

niedziela, 26 czerwca 2011

Truskawkowo-porzeczkowe crumble (bg)


Wczoraj wybrałam się na zakupy do miasta (jakieś takie przypadkowe) i trafiłam na malutki targ owocowo-warzywny ukryty pomiędzy blokami. Kiedy przekraczam bramy targu, absolutnie opuszcza mnie rozsądek. prawie, jak u Dantego (lasciate ogni speranza voi ch'entrate) ;)
Na całe szczęście, z targu wyszłam pełna...nadziei? ;)... i zapału do zrobienia czegoś pysznie letniego. Ostatnio przecież był astronomiczny początek lata, a że pogoda średnio chce się podporządkować tej kalendarzowej wytycznej, postanowiłam z nią czy bez niej, urządzić maleńkie świętowanie wakacyjnej pory. Kupiłam truskawki i czerwone porzeczki. A jak już ma się taki pyszny zestaw przed sobą, od razu pojawia się pomysł na crumble :) (poza 100 innymi, bardziej pracochłonnymi ;) ).




Zatem - dziś: pyszne, letnie, lekkie crumble, także dla bezglutenowców. Wybaczcie trochę "nadjedzone" zdjęcie, ale... nie zdążyłam :)
Crumble można robić praktycznie we wszystkim, co nadaje się do włożenia do piekarnika. Zatem, podaję jedynie proporcje, a nie dokładny przepis. Dostosujcie sobie do swojego "opakowania" :)

Crumble z truskawkami i czerwoną porzeczką (bg)


2 porcje truskawek, pokrojonych na ćwiartki
1 porcja czerwonych porzeczek (samych kuleczek, oczyszczonych z gałązek i ogonków)

kruszonka:
1 porcja schłodzonego masła, pokrojonego w kosteszkę
1 porcja brązowego cukru
2 porcje mąki kukurydzianej

Ja miałam ceramiczne naczynie o wymiarach 15,5 x 21 cm i ilości były następujące:
100 g masła
100 g cukru
200 g mąki kukurydzianej

...choć przyznaję, że kruszonki wyszło dużo i następnym razem zrobię 80/80/160.

I teraz tak:
Piekarnik nagrzewamy do 180 st. C (jak ktoś nie ma bardzo dokładnej regulacji, to i 200 st. będzie w porządku).

W żaroodpornym lub ceramicznym naczyniu układamy owoce.

Do miski wsypujemy cukier, mąkę i dorzucamy pokrojone na kosteczki niewielkie, zimne (!) masło. Ugniatamy dość szybko do momentu, aż uzyskamy w miarę równomierne grudki. Posypujemy kruszonką owoce i wstawiamy do piekarnika. Pieczemy aż wierzch nie zrobi się złoty, a owoce nie zaczną...bulgotać :)
U mnie to było dość długo (jakieś 40 min chyba!), ale ja mam szalenie kapryśny piekarnik, więc po prostu pilnujecie crumble "na oko".

Pyszne i na ciepło i na zimno. Spokojnie można to podać na ciepło z lodami (jak ktoś je).

Smacznego!

piątek, 24 czerwca 2011

Orkiszowa focaccia





Bardzo rzadko, ale jednak czasem brakuje mi chleba. Wtedy najczęściej sięgam po mąkę orkiszową, która nie jest bezglutenowa rzecz jasna, ale mnie się po niej krzywda nie dzieje, więc od czasu do czasu - korzystam.
Strasznie chciałabym zrobić chleb na zakwasie, ale niestety taki zaczyn chlebowy jest mi szalenie ciężko zrobić, bo mąka żytnia nie wchodzi w grę zupełnie. Poszukiwałam więc (jak zwykle) czegoś na drożdżach. Wiem, że takie chleby krócej utrzymują świeżość i nie mają tego zapachu "prawdziwego", wiejskiego bochna, ale cóż zrobię? Lepszy taki chlebek, niż żaden.

A jednak ta focaccia wyszła absolutnie i zaskakująco pyszna! Przepis znalazłam w Pracowni Wypieków. Szybki, prosty i naprawdę - rewelacyjny! Troszkę zmodyfikowałam, bo nie miałam wszystkich składników. Polecam serdecznie :)

Focaccia orkiszowa z ziarnami

450 g ciepłej wody
600 g mąki orkiszowej (ja miałam grubą - graham)
50 g pestek słonecznika
50 g pestek dyni
50 g siemienia lnianego
30 g oliwy z oliwek
1,5 łyżeczki suchych drożdży (albo 20 g świeżych)
1 łyżka cukru
1,5 łyżeczki soli

W misce (raczej większej, niż mniejszej) mieszamy wszystkie składniki - łączymy je dokładnie - ja użyłam miksera z końcówkami do ciasta drożdżowego. Ciasto powinno być dość rzadkie. Jeśli nie jest (moje nie było) - dodajemy 50-70 g wody.
Ciasto przelewamy/przekładamy do prostokątnej foremki (ja miałam taką 23,5 x 33,5 cm) posmarowanej lekko oliwą i wysypanej mąką i odstawiamy do wyrośnięcia na godzinę w ciepłe miejsce.

Piekarnik nagrzewamy do 180 st. C. Focaccię pieczemy ok 30-40 min., aż wierzch zrobi się złoto-brązowy.

Pyszna też na następny dzień (trzeba koniecznie zawinąć w ściereczkę na noc). Ekstra na kanapki czy grzanki (nawet taka starsza).

Smacznego!

Piekarnik nagrzewamy do 180 st. C

środa, 15 czerwca 2011

Ciasteczka z masłem orzechowym


Wczorajszy dzień był pełen wrażeń i wytężonej pracy nagraniowej. Męcząco, ale bardzo satysfakcjonująco.  Nagrywanie ze znanymi ludźmi ma w sobie jakiś taki pozytywnie motywujący element.
Mała anegdotka z muzyczno-tłumaczeniowego świata:
Na konkursie organowym im. Svelinga w Gdańsku utworem obowiązkowym była toccata Frescobaldiego "per Elevazione" (czyli na podniesienie). Jakiś nadgorliwy polski tłumacz, opracowując program konkursu, przetłumaczył to jako toccata "elewacyjna" (sic!), a potem wziął to tłumacz niemiecki i w ostatecznej wersji powstała... "die Fassaden Tokkate"! :))







A propos tłumaczenia... Dzisiejszy przepis pochodzi z książki Donala Skehana "Good Mood Food" i jest fantastycznie prosty, skuteczny i smaczny. Donal pisze, że z powodzeniem można te ciacha zrobić z dziećmi (ze względu na prostotę). Nie bardzo mam jak to wypróbować, ale jeśli macie dzieci, to proszę bardzo :)

Nie są to najlżejsze ciacha, jakie jadłam, ale pożywne są na pewno :)
Przepis przerobiłam na bg, zamieniając pełnoziarnistą mąkę - kukurydzianą. Można pozostać przy oryginalnej wersji.

Ciastka z masłem orzechowym (bezglutenowe)
(oryg. przepis w "Good Mood Food" Donal Skehan)

na ok. 9 ciastek

150 g brązowego cukru
60 g mąki pełnoziarnistej (razowej) lub mąki kukurydzianej w wersji bg
150 g masła orzechowego (takiego z orzechami w kawałeczkach, jeśli to możliwe)
1 duże jajko kurze lub 4-5 przepiórczych

  • Piekarnik nagrzewamy do 180 st. C/ 4 w piekarnikach gazowych
  • Cukier i mąkę mieszamy w dużej misce. Drewnianą łyżką robimy na środku miski zagłębienie, do którego wbijamy jajka i wkładamy masło orzechowe.
  • Ubijamy jajka z masłem, mąką i cukrem, aż do uzyskania ścisłej masy (nie przejmujcie się, jeśli wyjdzie wam coś o konsystencji kruszonki - ładnie się potem zlepia). Gdyby masa wyszła zbyt wilgotna, dodajemy trochę mąki.
  • Wkładamy masę do lodówki na 15 min.
  • Wyciągamy schłodzone ciasto i lepimy z niego kuleczki małe, które rozpłaszczamy dłonią i umieszczamy na posmarowanej tłuszczem blasze lub papierze do pieczenia
  • Pieczemy ok 15 min - aż ciacha zrobią się złote (uwaga! trzeba je obserwować, bo szybko się przypalają)
  • Po upieczeniu, wyciągamy z piekarnika i studzimy na kuchennej kratce.

Proste, prawda?

Smacznego!


niedziela, 12 czerwca 2011

Ciasto z truskawkami (bezglutenowe)





Odwiedziłam dziś targ i znalazłam tak piękne truskawki, że nie potrafiłam się im oprzeć. Zresztą - jaki sens ma taki opór? :)
Kupiłam całą kobiałkę! 2,5 kg.
Truskawki, poziomki, morele i maliny kojarzą mi się ze szczęściem, słońcem, rozkoszą soczystości lata i naturalnością bycia.
Babka ucierana vel biszkoptowe ciacho, truskawkowy crumble, koktajl, truskawki po prostu, truskawki w sałatce, krótko smażona truskawkowa konfitura, mus, lody... ech, tysiąc zastosowań!
Dziś zdecydowałam się na ciasto i koktajl.
Takie ciasto w miejscu, z którego pochodzę nazywają babką ucieraną. Jako bardzo młoda dziewczynka, zaczęłam prowadzić zeszyt z przepisami. I tam na jednym z pierwszych miejsc jest właśnie taki przepis. Chyba dlatego, że jest banalnie prosty, więc nawet dziecko sobie poradzi :)
Przepis na to ciasto powstał jednak bardziej w oparciu o przepis Liski, której dziękuję za przypomnienie mi...dzieciństwa :)

Ciasto z truskawkami (bezglutenowe)


4 jajka kurze lub 13-15 przepiórczych
1 szkl. cukru (ja dałam demerarę - brązowy cukier)
1,5 szkl. mąki kukurydzianej (lub 1 szkl. kukurydzianej i 1/2 ziemniaczanej)
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia (bezglutenowego w wersji BG)
3 łyżki oliwy z oliwek lub stopionego masła
2 łyżki wody
1 łyżka octu jabłkowego
kilka kropli aromatu rumowego
1 szklanka pokrojonych na ćwiartki truskawek

cukier puder do posypania

Piekarnik nagrzewamy do 190 st. C.

W misce ucieramy mikserem jajka z cukrem. Kilka minut. Ma być aksamitna, gładka, biała/jasna masa. Jeśli robicie ze zwykłym,białym cukrem - masa będzie biała, jeśli z brązowym - ecru.
Następnie dodajemy wszystkie mokre składniki (oliwę, wodę, ocet). Mieszamy/miksujemy.
Na koniec dodajemy mąkę z proszkiem i aromat.

Wlewamy ciasto do posmarowanej masłem i wysypanej mąką kukurydzianą tortownicy.
Na wierzch kładziemy truskawy.

Pieczemy ok. 50 min. W przepisie Liski jest 40 min. Moje ciasto piekło się godzinę.
Trzeba sprawdzać patyczkiem i podglądać trochę :)

Ciasto jest doskonałe, lekkie i... uzależniające!

A jeśli chodzi o koktajl, to po prostu: 2 banany, truskawki (ile się chce i lubi) i dwa duże kefiry naturalne. Wszystko do blendera, zmiksować. I gotowe :)

Smacznego! Korzystajcie z truskawek!

sobota, 11 czerwca 2011

Muffiny gryczane z suszonymi pomidorami, oliwkami i fetą



Słoneczne, stonowane temperaturowo lato nastało. Przyjemnie. Moje ogrodowe roślinki też to lubią zdaje się. Surfinia niestety nie wytrzymała upałów, więc małe szanse, żeby teraz zmartwychwstała ze stanu absolutnego zasuszenia.


Rano przywitało mnie słońce i...całkowity brak perspektyw na szybkie i sycące śniadanie.

Postanowiłam jednak zmierzyć się z brakiem składników typowo śniadaniowych i zrobić coś dobrego, do zabrania ze sobą w trasę. Wybór nie był odkrywczy - muffiny - ale skład był. Nigdy nie robiłam konkretnych babeczek. Na słono.
Ciekawy eksperyment, nie powiem. Choć jednak wolę je na słodko.

Inspiracji poszukałam u Moniki Na Grabinie. Dzięki!
Zmodyfikowałam po swojemu.



Muffiny gryczane z suszonymi pomidorami, oliwkami i fetą


2 szkl mąki gryczanej
2 łyżeczki proszku do pieczenia (bezglutenowego)
100 g stopionego masła
1 szkl mleka (no ja dałam sojowe naturalne)
1/2 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki cukru
1 duże jajko kurze lub 4-5 przepiórczych
mała filiżanka pokrojonych na kawałki suszonych pomidorów
mała filiżanka pokrojonych na krążki zielonych oliwek
mała filiżanka pokrojonej na kawałeczki fety (ja miałam taką już w kosteczkach)

w przepisie była jeszcze garść ziół - ja ich nie miałam, ale na pewno byłyby super!

Piekarnik nagrzewamy do 180 st. C.

W jednej misce mieszamy suche (mąkę, sól, cukier, proszek), w drugiej mokre (jajka, mleko, masło). Wlewamy zawartość drugiej miski do pierwszej. Mieszamy. Dodajemy pomidory, oliwki, fetę. Mieszamy.
Przekładamy do 12-dołkowej formy wyłożonej papilotkami. Pieczemy ok. 30 min.

Wyciągamy (po sprawdzeniu patyczkiem, czy suche) i studzimy na kratce.


Smacznego!


p.s. myślę, że świetnym dodatkiem byłaby też świeża papryka.

czwartek, 9 czerwca 2011

Pasztet z soczewicy

Upał zelżał, słońce schowało się za chmury i ustąpiło miejsca szarości poranka, szarości dnia i szarości zmierzchu. Może to i dobrze, bo upał w mieście jest jednak trochę męczący, a ja ostatnio mało czasu spędzam w domu... Na szczęście zostają mi jeszcze wieczory, kiedy mogę przygotować coś smacznego, naturalnego, domowego. Takie małe CoNieCo.
Te szarości i brudne zieloności zaokienne przypominają mi... soczewicę:)
I właśnie to będzie dzisiejsza bohaterka. Pasztety lubiłam zawsze. Kiedyś głównie mięsne, bo ziarna jakoś nie miały uprzywilejowanej pozycji w moim Domu Rodzinnym. Teraz, kiedy gospodaruję sobie sama, mają swoje miejsce na podium. Lubię mieszać różne fasolowate i próbować, co z tego wyjdzie. Lubię pasztety z dodatkiem selera czy pestek. Ten dzisiejszy jest prosty. Niemal jednoskładnikowy. Niemniej jednak - pyszny! Szczególnie z chrzanem albo ogórkiem kiszonym (i na orkiszowym, domowym chlebku - najlepiej takim na pół czerstwym).





Przepis oryginalny znalazłam: tu.



Pasztet z soczewicy


200 g suchej zielonej soczewicy
2 średnie marchewki, pokrojone na cienkie plasterki
1 pietruszka, pokrojona na cienkie plasterki
1 cebula
1/2 główki czosnku
1 łyżeczka kminu indyjskiego
1/2 łyżeczki kurkumy
sól - ile kto lubi
oliwa z oliwek do podsmażenia cebuli, czosnku i warzyw
3 jajka kurze lub 9 przepiórczych

Piekarnik nagrzewamy do 180 st. C.

Soczewicę gotujemy w osolonej wodzie z liściem laurowym (lub kilkoma). Po ugotowaniu - liście należy usunąć.

Cebulę siekamy, czosnek przeciskamy przez praskę. W przepisie oryginalnym czosnek był pieczony i była go główka cała. Można i tak zrobić - wtedy wkładamy czosnek do 180 st. C (w łupinkach!). Pieczemy aż zmięknie.
Na patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek, wrzucamy przyprawy. Chwilę przesmażamy, dodajemy cebulę i czosnek. Solimy. Jak się zeszkli, dorzucamy marchewkę i pietruszkę. Smażymy chwilę, aż warzywa lekko zmiękną.Wyłączamy gaz.

Ugotowaną soczewicę odlewamy, studzimy odrobinę, dorzucamy warzywa i lekko mielimy/rozdrabniamy. Autorka przepisu podkreśla, że dobrze jest zostawić trochę niezmielonych kawałeczków. Ja zmieliłam 3/4 na pastę i połączyłam z resztą niezmieloną zupełnie. Sprawdziło się całkiem dobrze :)

Po zmieleniu, dodajemy jajka, solimy do smaku i przekładamy do wysmarowanej masłem i wysypanej bułką tartą (niekoniecznie) keksówki. Ja miałam taką silikonową - polecam (to jeden z lepszych prezentów, jakie ostatnio dostałam!:) ).

Pieczemy ok. 30 min.

Podajemy pokrojony w plasterki, na chlebie lub bez. Raczej w zimnej wersji, choć i na ciepło można jeść (też pyszne).

Smacznego!

środa, 8 czerwca 2011

Keks bananowy z orzechami

 



Choć keks kojarzy mi się raczej świątecznie, w burzowo-deszczowy letni dzień jest jak znalazł na osłodę. Nie jest nadmiernie słodki. Wilgotny dzięki suszonym śliwkom, chrupiący przez orzechy. Wielofunkcyjne ciacho - w świąteczny czas równie dobre, jak na codzienne śniadanie do szklanki czarnej kawy albo zielonej herbaty. I do tego proste do zrobienia (jak zwykle - ja ostatnio robię tylko nieskomplikowane potrawy).



Keks bananowy z orzechami i suszonymi śliwkami

(oryginalny przepis z Whiteplate)


1/2 szkl brązowego cukru
50 g roztopionego masła
1/4 szkl mleka sojowego waniliowego
1 jajko kurze lub 3 przepiórcze
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
1,5 szkl mąki kukurydzianej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody
1/4 łyżeczki soli
2 średnie banany, ugniecione widelcem
1/2 szkl orzechów włoskich, lekko posiekanych

1/2 szkl suszonych śliwek, lekko posiekanych 


Piekarnik nagrzewamy do 180 st. C.

Cukier, masło, sól, wanilię, mleko i jajko/jajka wrzucić do miski i potraktować mikserem. Ma być gładka masa.
Do tego dodać mąkę, sodę i proszek do pieczenia. Zmiksować/utrzeć.
Następnie rozdrobnione banany dorzucić, wymieszać łychą i na końcu jeszcze orzechy i śliwki.

Przełożyć ciasto do foremki - keksówki (ja robiłam w takiej silikonowej, ale jeśli robicie w zwykłej to też dobrze, tylko trzeba ją posmarować masłem wcześniej).

Piec 45-50 min. Sprawdzić patyczkiem - jeśli środek jest suchy, a wierzch rumiany, keks jest gotowy.

Najsmaczniejszy na następny dzień lub jeszcze kolejny.

Smacznego!