piątek, 18 lutego 2011

Faszerowana papryka... studium przypadku ;)

Po długiej przerwie piszę. Nie oznacza to, że przez 2 tygodnie nie gotowałam, ale praca nie pozwalała na zabawy blogerskie. I tak się zdarza - któż z nas tego nie zna? (no, jeśli są tacy szczęśliwcy, to szczerze zazdroszczę!).

Dzisiejszy odcinek sponsoruje literka P, jak papryka i, jak... przygoda, przespanie i przemęczenie ;) 

Zaczęło się od tego, że zobaczyłam w sklepie PRZEPIĘKNĄ czerwoną paprykę (owszem - pewnie nie jest krajowa, ale trudno - skusiła mnie). Taką oto:


No i jak już nabyłam drogą kupna taką chrupiącą, rubinową bestyjkę (ba! cały oddział bestyjek), postanowiłam obrać kurs na faszerowaną paprykę. Robiłam ją już kilka razy i za Chiny nie chce wyjść taka, jak powinna. Ale kto nie próbuje, ten nie ma, więc wzięłam się do roboty. Farsz zrobiłam naprawdę pyszny :)
Składniki:
1. czerwona cebula duża
2. marchewka
3. cukinia (mała) - teraz innych nie ma
4. pieczarki (jak małe, to z 10 szt.)
5. brązowy ryż
6. zielona i pomarańczowa soczewica.

Ryż i soczewice obie ugotować sobie w oddzielnych garnuszkach w osolonej wodzie (do ziarenek dodać liście laurowe, sztuk kilka). Resztę posiekać na kosteczkę drobną.


I teraz tak: na patelni rozgrzać oliwę z oliwek. Wrzucić cebulę. Posolić i kurkumę wsypać (ile się lubi). Potem pieczarki. Pieprz. Jak pieczarki puszczą sok, wrzucić marchewkę. Chwilkę poddusić i dodać cukinię. Pomieszać, zmniejszyć gaz, przykryć i dusić minut kilka - ma być półmiękkie. Testerem uduszenia niech będzie marchewa.


Po tych kilku minutach, dodać ugotowane soczewice (bez listków laurowych!) i ryż.. Wymieszać. 
Paprykom uciąć równo czapeczki, ze środka wyjąć białe części i ziarenka (od czapek też odciąć te pesteczki i "głąb"). Napakować farszu do papryk i ułożyć je dość ciasno w dużym garnku. Przykryć tymi uciętymi "nakryciami głowy" i zalać wodą mniej więcej do 3/4 wysokości. Wodę posolić (albo dodać trochę bulionu bez glutaminianu sodu!). Przykryć. Gotować. 
Ale ile... hmm... nie wiem, bo...zasnęłam :))) i znów papryka nie wyszła idealna! To jakieś fatum! 
Niemniej jednak, jedzenie bardzo smaczne, tyle że... nie trzyma formy w pionie, ale jak mówi moja znajoma "nietrzymanie formy w pionie każdemu się zdarza" ;) 



Tak czy inaczej - udanych prób i smacznego :)

1 komentarz: