Dziś ostatni dzień Maslenicy (jakby ktoś był ciekaw - opis po polsku tu lub po rosyjsku tutaj). A wtedy je się bliny. I tak, z inspiracji Magdy, wpadłyśmy dziś w blin-szał ;)
Zostały wybrane bliny gryczane. Miałyśmy jeszcze ochotę na te z jabłkami, ale...nie starczyło miejsca w brzuchu! (nawet na te gryczane nie starczyło).
Polecam Wam!
Troszkę trzeba czekać, ale warto. A jak ktoś ma jeszcze taką patelnię do naleśników i magiczny patyk do rozprowadzania ciasta - będą cieniutkie i chrupiące. Nasze były troszkę grubsze, ale na pewno nie straciły przez to walorów smakowych. Zastosowałyśmy wersję wytrawną (z kwaśną śmietaną lub z pieczarkami i cebulką, bo kawioru pod ręką akurat nie miałyśmy;)) i deserową (z dżemem truskawkowym).
Ech, mówię Wam, pycha :)
Przepis znalazłyśmy tutaj.
wersja podstawowa :)
...z pieczarkami, cebulką i żółtym serem.
...i z dżemem truskawkowym (wbrew obawom o połączenie mąki gryczanej i truskawek - wersja pyszna!)
Bliny gryczane
2 niepełne szklanki mąki gryczanej
400 ml mleka
15 g świeżych drożdży
2 jajka kurze (niestety tutaj akurat muszą być kurze, bo będziemy potrzebować ubitych białek, a przepiórcze się nie ubijają)
3/4 łyżeczki soli
1 łyżeczka cukru
50 g roztopionego masła
olej rzepakowy do smażenia
I teraz tak:
Mleko podgrzewamy (ma być ciepłe, nie gorące), drożdże w nim rozpuszczamy, dodajemy mąkę, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 30-40 min.
Po tym czasie dodajemy rozbełtane żółtka, roztopione masło, sól i cukier. Mieszamy delikatnie. Odstawiamy na 30 min.
Na koniec ubijamy białka na sztywną pianę i mieszamy tęże pianę z naszym ciastem. Odstawiamy na chwilę.
Na patelni z grubym dnem (podobno najlepiej żeliwnej) rozgrzewamy olej (albo taką naleśnikową, płaską smarujemy olejem). Jak już osiągniemy pożądaną temperaturę (czyt. gorący :)), wlewamy ciasto - jak na naleśniki. Rozlewamy je (musimy to robić szybko i pod dużym kątem, bo ciasto jest bardzo gęste) lub rozsmarowujemy odpowiednim patykiem.
W cieście mają się zrobić dziurki (miejsca po pęcherzykach powietrza). Smażymy na złoto-brązowo. Podajemy od razu. Pałaszujemy z dowolnymi dodatkami :)
Smacznego!
O rany, ale mi smaku narobiłaś i wspomnień nabudziłaś. Obok kilku innych smakołyków, bliny kojarzą mi się z ukochaną Restauracją Carską w Białowieży. Ze śmietaną, albo duszonymi grzybami... wyśmienite. Nic dziwnego, że podjadłaś ponad normę :)
OdpowiedzUsuńSuper przepis :) Przepiórcze sie b. dobrze ubija, na sztywną pianę - trzeba tylko uważać przy rozbijaniu skorupek, żeby nie przebić żółtka.
OdpowiedzUsuńhãng hàng không eva air
đặt vé máy bay đi mỹ
phòng vé korean air
mua vé máy bay đi mỹ
săn vé máy bay giá rẻ đi canada
Những Chuyến Đi Cuộc Đời
Du Lich Tu Tuc
Tri Thuc Du Lich
ve may bay di canada gia re